Absolutnie kocham „Broken Sword”, szczególnie właśnie jedynkę i dwójkę – są wśród moich najukochańszych gier, które przechodzę na nowo raz na każde 2-3 lata (a zdarza się i częściej). Niesamowicie cieszy mnie, że te gry wciąż żyją i to dwoma życiami.
„Broken Sword: The Shadow of the Templars” i „Broken Sword 2: The Smoking Mirror” to przygodówki typu point & click stworzone przez Charlesa Cecila i jego studio Revolution Software. Wydane kolejno w 1996 i 1997 roku gry zbliżają się już do trzydziestki, a nadal pozostają jednymi z najwspanialszych przedstawicieli swojego gatunku.

Wersja „Reforged”
Życie pierwsze, to dostosowanie do nowych czasów – we wrześniu 2024 roku ukazała się wersja zremasterowana pierwszej części, tak zwana wersja „Reforged”.
Na porównaniu wersji widać, że chociaż nowa jest bardzo wierna oryginalnej, są też inne zmiany, niż po prostu przerysowanie ilustracji do wyższej rozdzielczości. Znacząco poprawili też animacje i dodali nowe. Polepszyli jakość dźwięków i głosów postaci. A nawet dopieścili elementy, które umknęły im przy tworzeniu, jak choćby stołek i lada, które były nietknięte mimo, że wybuchła przy nich bomba.

Wersja ta ukazała się we wrześniu na peceta, Xboksa i PlayStation, a dwa miesiące później również na Switcha. Jeszcze w nią nie grałem, bo czekam na wersję pudełkową na Switcha, którą zamówiłem w przedsprzedaży (premiera jest zapowiedziana na 31.03.2025).
Prawdopodobnie wyjdzie też dwójka w wersji „Reforged”, co zasugerował sam Cecil w świątecznym filmiku na kanale studia. Na końcu przeglądania rysunków koncepcyjnych do jedynki, na samym dole stosu „znajduje” on rysunki George’a Stobbart’a w wakacyjnej stylówce z drugiej części. Wtedy Cecil wzrusza ramionami i znacząco spogląda w kamerę.


Wersja klasyczna
Życie drugie, to szacunek do przeszłości – firma Blaze Entertainment zapowiedziała kartridż Evercade, który będzie zawierał jedynkę i dwójkę w oryginalnej wersji. Przedsprzedaż ruszy w 30 stycznia, premiera będzie 10 marca.
Aktualizacja: Przedsprzedaż już ruszyła.


I przyznaję: Myśl, że będę mógł ograć oryginalną wersję dwóch najlepszych części „Broken Sworda” na konsolce, którą dosłownie wyciągnę z kieszeni (!), posiadając fizyczny kartridż (!!), wywołuje u mnie taki uśmiech, że mi się okulary podnoszą.
Szczególnie, że jeszcze do niedawna byłoby to niemożliwe ze względu na ograniczenia miejsca na kartridżach Evercade. Tytuł ukaże się na ulepszonym formacie, tzw. „Giga Cart”, który wcześniej był użyty przy „Tomb Raiderze” i „Legacy of Kain”.
Dodaj komentarz