To jest moja recenzja konsolki Hyper Mega Tech! Super Pocket w limitowanej do 2600 egzemplarzy Atari Special Edition nawiązującej do drewnianego dizajnu Atari 2600.
Najpierw: Czym jest Evercade?
Evercade to jest jeden z najwspanialszych projektów w świecie gier. Dlaczego? Bo pozwala połączyć dwie rzeczy, które kocham: poznawanie starych gier i kolekcjonowanie pudełek z nośnikami. Uczucie, kiedy w czasach pobierania plików gier z cyfrowych sklepów rozfoliowujesz pudełko, a w środku znajdujesz pierdzielony kartridż i książeczkę z instrukcją jest nie do opisania.
Kiedy ktoś mówi „Evercade” może mieć dwie rzeczy na myśli. Pierwszą są konsole Evercade VS/VS-R (stacjonarna) i Evercade EXP/EXP-R (przenośna) lub automat do gier Evercade Alpha – to jest główna linia konsol, które produkuje brytyjska firma Blaze Entertainment.
Zobacz filmik prezentujący konsole VS-R i EXP-R, a także automat do gier Alpha
Drugą rzeczą, którą można mieć na myśli mówiąc „Evercade” jest rosnąca kolekcja legalnych, licencjonowanych kartridży z grami – zarówno starymi, z lat 80. i 90., jak i nowoczesnymi, ale tworzonymi w duchu retro (seria „Indie Heroes”, „Full Void”, „Goodboy Galaxy”…). To co jest w nich piękne, to że kiedy kupujesz taki kartridż, on będzie działał ze wszystkimi urządzeniami powiązanymi z projektem, zarówno tymi wymienionymi wyżej, jak i konsolką Super Pocket, która nas tu zebrała. Bo chociaż nazwa konsolki – Hyper Mega Tech! Super Pocket – tego nie zdradza, Hyper Mega Tech! jest po prostu marką należącą do Blaze Entertainment.
Teraz: O kolorkach i wbudowanych grach
Kiedy piszę te słowa wyszło pięć edycji Super Pocket: Taito i Capcom (listopad 2023), Atari w dwóch wersjach i Technōs (październik 2024). Konsolki różnią się kolorami i grami, które są zapisane w pamięci urządzenia. Którąkolwiek wybierzesz, część gier z pozostałych edycji możesz „suplementować” kartridżami (na ten moment istnieją 63 kartridże z łączną ilością 528 gier i kolejne są zapowiedziane).
Bebechy poszczególnych edycji są takie same, przynajmniej na papierze. Bo jak się ogląda dużo filmików na YouTube i czyta Reddita to można znaleźć głosy, że są drobne różnice, prawdopodobnie związane ze zmieniającymi się podwykonawcami. Dla przykładu, jeden z YouTuberów mówił, że umawiana tu edycja Atari Special ma zauważalnie mniej tzw. backlight bleed (wycieku światła) w porównaniu do edycji Taitos, a także słyszalnie lepszy głośniczek.
Bebechy
Super Pocket to kieszonkowa konsola, kształtem przypominająca GameBoya. Jej wymiary to 7,8 x 12,5 x 2,5 cm. Posiada ekran IPS o przekątnej 2.8″ (320 x 240 pikseli), czterordzeniowy procesor o taktowaniu 1.2 GHz, wejście słuchawkowe (3,5 mm minijack), port USB-C i slot na kartridż z zaślepką.
Użytkowanie
Nie mam żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o jakość wykonania urządzenia. Obudowa ma spoko jakość tworzywa, wszystko jest dobrze spasowane, nic nie trzeszczy pod palcami. Ułożenie przycisków jest sensowne, a wcięcie w pleckach urządzenia zaprojektowane na tyle zmyślnie, że nie wciskam przypadkowo tych czterech tylnych przycisków (R1, R2, L1, L2). Jeszcze się nie zdarzyło, żeby przy graniu zdrętwiały mi palce.
Ekranik wyświetla wyraźny obraz, z ładnymi kolorkami. Wbudowany głośnik ma wystarczającą jakość, żeby grać bez słuchawek, jeśli nie chcesz lub akurat nie masz żadnych pod ręką. Bateria wytrzymuje powyżej 4 godzin (w testach ze stoperem wyszło mi 4 godziny i 40 minut), co uważam za wynik bardzo dobry.
Ten niewielki rozmiar i niska cena (zapłaciłem 299 zł, już z wysyłką), powodują, że urządzenie towarzyszy mi bliżej, niż Switch. Nie boję się go używać w wannie. Nie stresuję się, jak leży obok mnie podczas drzemki. Do plecaka wkładam osłonięty w zwykłym czarnym materiałowym woreczku, który kupiłem do erpegowych kostek. Noszę w kieszeni, żeby wyciągnąć, choćby i na kilka minut.
Fajne jest to, że każdą grę można zapisać w dowolnym momencie, nawet jeśli oryginalnie gra na to nie pozwalała. No i to, że wszystkie gry mają wbudowaną informację o sterowaniu. Wystarczy wcisnąć przycisk menu, wybrać „Sterowanie” i mamy listę, co robią poszczególne przyciski.
System – ku mojego zaskoczeniu – posiada polski język do wyboru (patrzę na ciebie, Nintendo) i jest do bólu prosty, co uważam za zaletę. Po wciśnięciu przycisku menu, pokazują się trzy zakładki.
Pierwsza zakładka, w tym wypadku „Atari”, prowadzi do wgranych gier. W edycji Atari Special jest ich 50 i są to tytuły z następujących platform: Atari 2600, Atari 5200, Atari 7800, Atari Lynx i automaty do gier. Nigdy nie miałem Atari, więc dla mnie to jest pierwszy kontakt z tymi tytułami i nie ukrywam, że wiele z nich mnie zachwyciło i daje sporo frajdy.
Jest „Crystal Castles” (automaty, 1983) – labirynt z przepiękną izometryczną perspektywą, w którym pewien sympatyczny miś musi zbierać kryształy, uważając na przeciwników. Jest „Dark Chambers” (7800, 1988) – labirynt typu dungeon crawl w klimacie dark fantasy. „Desert Falcon” (7800, 1987) – scrolling shooter z izometryczną perspektywą, w którym wcielamy się w sokoła zbierającego skarby faraona rozrzucone po pustyni. Jest „Basketbrawl” (Lynx, 1990) – porąbane połączenie koszykówki i bijatyki. Jest „Lost Tomb” (automaty, 1982) – strzelanka typu twin-stick (d-pad steruje ruchami postaci, przyciski A, B, X, Y – kierunkiem strzelania). Jest „Scrapyard Dog” (Lynx, 1991) – platformówka, w której wcielamy się w mężczyznę, który podąża tropem swojego psa, Scrapsa, porwanego przez niejakiego Mr. Biga. I sporo więcej.
Zobacz filmik z próbkami wszystkich 50 gier
Druga zakładka, „Evercade”, zawsze pokazuje gry, które są zapisane na aktualnie wsuniętym kartridżu.
Trzecia zakładka, prowadzi do ustawień. Tych nie ma zbyt dużo, co – tak, zgadliście – również mnie cieszy. Można zmienić format obrazu, pomiędzy oryginalną proporcją, dopasowanymi pikselami i pełnym ekranem. Można włączyć subtelne lub wyraźne linie, symulujące obraz z telewizorów kineskopowych (CRT). Można wyłączyć komunikat ostrzegający o światłoczułości. Można zmienić poziom głośności – ogólny, a także osobno muzyki i efektów. A także wybrać poziom trudności gier, pomiędzy „normalnym” a „łatwym”. I to by było na tyle.
Z rzeczy, które mogą być minusem (zależy dla kogo)
Konsolka nie posiada bluetootha, więc dźwięków będziemy słuchać albo z wbudowanego głośniczka, albo przez słuchawki wpięte w minijacka.
Konsolka nie posiada też Wi-Fi, więc ewentualne aktualizacje zrobimy kablowo, przez port USB-C i specjalną aplikację na Windowsa. Na ten moment edycja Atari przychodzi z już wgraną najnowszą wersją oprogramowania, ale wiem, że najstarsze edycje – Capcom i Taito – lepiej od razu zaktualizować, żeby uniknąć problemów z niektórymi kartridżami.
Zobacz jak zaktualizować edycje Capcom i Taito
Wchodzisz na stronę Supportu, pobierasz Super Pocket Updatera na Windowsa, rozpakowujesz .zipa i uruchamiasz. Wybierasz swoją edycję, klikasz „(RE)INSTALL DRIVERS”, zezwalasz Windowsowi zainstalować sterowniki. Podłączasz Super Pocket do komputera przez port USB-C. Wciskasz i przytrzymujesz przycisk zwiększania głośności. Trzymając ten przycisk wciśnięty, uruchamiasz konsolkę. Kiedy Updater skończy, Super Pocket się zrestartuje.
Uważam, że najniższe ustawienie głośności ogólnej (ustawianej przyciskami na pleckach urządzenia) mogłoby być jeszcze cichsze. Można to, co prawda, osiągnąć, dodatkowo przyciszając w menu osobne paski głośności muzyki i efektów, ale byłoby wygodniej gdyby głośność ogólna miała jeszcze jedną „kreskę”, cichszą, którą można by szybko włączyć np. kiedy ktoś śpi za ścianą.
Zmarnowanym potencjałem jest to, że w pudełku nie ma książeczki z informacjami o grach, które są wbudowane. Jak kupujesz kartridż, zawsze dostajesz książeczkę. Dla przykładu, jest taka wspaniała kolekcja, „Indie Heroes”, która gromadzi gry różnych współczesnych niezależnych twórców tworzących w duchu retro. No i książeczka zawiera krótką notkę o każdej grze, jedną poradę i kilka zdań o twórcach. Czytanie tych notek tuż przed odpaleniem kolejnych tytułów, wynosi obcowanie z nimi na zupełnie nowy poziom. Fajnie by było móc odkrywać w ten sposób gry wbudowane.
Dla wielu osób wadą może być też limitowany katalog gier (obecnie jest ich 528), chociaż przyznam, że to akurat jest dla mnie ogromny plus. To, że ten katalog stopniowo rośnie, a ty wyczekujesz kolejnych kartridży, podekscytowany zapoznajesz się z tym co zawierają. Dziś czeka się na niewiele rzeczy, a czekanie jest magią.
Dodaj komentarz