Fantasy i nostalgia. Rozmowa z Kasią Worek

Kasia Worek jest nie tylko utalentowaną ilustratorką i producentką muzyki elektronicznej, której słucham zdecydowanie zbyt dużo, ale także interesującą personą internetową. Z Kasią porozmawiałem o jej twórczości, zainteresowaniach i obecności w sieci.

Jak byś opisała swój styl graficzny?

Myślę, że mój styl jest oniryczny i symboliczny. Trochę dziwny, jak sen, którego znaczenia musisz się doszukać albo je sobie stworzyć. Jest w nim dużo elementów fantasy i nostalgii. Jest to barwny świat, w którym ludzkie doświadczenia są opowiedziane w niecodzienny sposób, często przez nieludzkie postacie.

W jakich technikach tworzysz?

Przeważającą część moich prac to prace cyfrowe. Rysuję na tablecie. Zdarza mi się też rysować na papierze, głównie szkice. Sporadycznie maluję.

W jakim oprogramowaniu rysujesz?

Używam Clip Studio Paint.

Jaki masz proces twórczy?

Lubię być sama, kiedy rysuję. Czasem puszczam sobie do tego podcast lub audiobooka. Lubię to, bo wtedy patrząc na rysunek potrafię sobie przypomnieć, czego wtedy słuchałam. Ilustracja ma zatopione w sobie jakieś dodatkowe wspomnienie. Zdarza mi się czasem, że biorę tablet do knajpy lub pociągu, ale wtedy raczej pracuję nad jakąś zaczętą ilustracją. Pracuję nad tym żebym mogła rysować zawsze i wszędzie, niezależnie od tego czy mi się chce, czy nie, i niezależnie od warunków, ale najlepiej tworzy mi się samej w domu. Ogólnie lubię być sama. W domu.

Czy tworząc myślisz o odbiorcy?

Tworzę na bazie swoich uczuć i przemyśleń, nie myślę o tym, czy komuś to się spodoba. Oczywiście mam na uwadze to, że mamy wszyscy jako ludzie podobne uczucia, podobne problemy, więc jeśli ktoś akurat z moją pracą poczuje jakąś szczególną więź, to jestem bardzo wzruszona i zadowolona. Ale tworzę głównie dla siebie, z wewnętrznej potrzeby. Ostatnio nawet martwiłam się trochę, że moje prace raczej nie nadają się do powieszenia w domu – chyba że ktoś chce mieć koszmary – ale z drugiej strony, ja w domu mam pełno okropności i czuję się w nim dobrze. To bardzo osobista sprawa, co i czemu się komuś podoba.

Jakie rzeczy cię inspirują?

Wszystko mnie inspiruje, można tak powiedzieć. Randomowe myśli, które pojawiają się zaraz przed pójściem spać, niespodziewana emocja złapana w pociągu, przeczytane książki, zasłyszane frazy, filmy, ludzie.

Co lubisz robić w wolnym czasie? Czy te rzeczy jakoś wpływają na twoją twórczość?

W wolnym czasie głównie tworzę. A jak nie tworzę, to jest duża szansa na to, że gram w grę, czytam, albo ćwiczę. Czy to ma na mnie jakiś wpływ? Na pewno. Myślę, że w w szczególności gry. W grach najpełniej mogę zanurzyć się w jakimś innym świecie, i taką możliwość staram się też stworzyć dla odbiorcy moich prac, zarówno jeśli chodzi o muzykę, jak i ilustracje.

Nie mogę nie spytać. Jakie gry?

Ostatnio polubiłam slashery. Aktualnie gram w „Bayonettę” i pierwsze „Devil May Cry” na Xboxie. No i męczę „Dark Souls” jedynkę i dwójkę, chociaż może to źle powiedziane, bo bardzo lubię Soulsy. Trójkę przeszłam na PC i kocham. Gram też teraz w „Teamfight Tactics”. Zawsze mam taką jedną gierkę strategiczną na przerwy w ciągu dnia, kiedyś to był „Gwint” teraz „TFT”. Wieczorem gram w bardziej czasochłonne tytuły na Xboxie lub PC. Raczej RPG.

Traktujesz muzykę jako dodatek do ilustracji, czy coś na równi?

Na równi z rysowaniem. Z czasem zaczęłam poświęcać jej nawet więcej uwagi niż ilustracji. Zaczęłam tworzyć w 2023 roku, ponieważ przechodziłam wtedy przez bardzo trudny okres i potrzebowałam procesu, w którym mogę się w pełni zatopić. Kiedy rysujesz, możesz jednocześnie myśleć o czymś innym, rozmawiać, nawet oglądać serial. Jak robisz muzykę, to robisz muzykę.

O ile jest mi łatwo sobie wyobrazić, jak człowiek zaczyna rysować, o tyle jest dla mnie całkowicie abstrakcyjne, jak stawia się pierwsze kroki w tworzeniu muzyki elektronicznej.

Mam to szczęście, że mój chłopak jest bardzo dobrym producentem muzycznym, więc poprosiłam go, aby pokazał mi jak działa program Ableton. Uczenie się nowego oprogramowania sprawia mi zawsze wielką frajdę, więc poszło sprawnie. Chciałam robić muzykę od bardzo dawna, ale blokował mnie strach przed porażką. Otacza mnie wielu muzyków, po prostu bałam się kompromitacji. Nie mam w końcu w tym kierunku żadnego wykształcenia, nie gram na żadnym instrumencie, nic. Pierwszą piosenką, którą wydałam, „Journey”, jest zarazem pierwszą piosenka, którą w życiu zrobiłam. Okazało się, że miałam dobre przeczucie co do muzyki. Po prostu to jakoś się dzieje – nie wiem jak. Czasem jak odpalam jakiś projekt po wielu miesiącach i jestem w szoku, że coś takiego zrobiłam, bo zielonego pojęcia nie mam jak to możliwe. To jest bardzo intuicyjny proces i to mi się właśnie w tym najbardziej podoba.

Jakie są twoje wymarzone projekty, do których chciałabyś zrobić muzykę lub ilustracje?

Chciałabym zrobić muzykę do jakiegoś RPG w klimacie dark fantasy, to byłoby ekstra. Jeśli chodzi o ilustracje, to chętnie zilustrowałabym jakąś mitologię, albo Pismo Święte (no joke, kiedyś miałami taką propozycję, ale nie doszło do skutku). Super byłoby też rysować do gazety „Nieznany Świat”.

Czytanie „Nieznanego Świata” mi do ciebie pasuje! Swoją drogą, na swoim głównym koncie na Instagramie podpisałaś siebie jako „Your Aura Dealer”. Co się za tym kryje?

Ten opis dość często się zmienia i zazwyczaj jest trochę z przymrużeniem oka – tak jak i moja obecność w sieci. Myślę, że wytworzyłam sobie taka personę, którą z jednej strony jest oczywiście bardzo mną, ale z drugiej jest jednak w pewien sposób kreowana. Ta kreacja tworzy pewną mistyczną aurę, a jako że jest ona celowo podkreślana to możesz sobie z tego czerpać. Szczerze mówiąc, nie miałam nic konkretnego na myśli pisząc ten opis – to moja wtórna interpretacja. Jestem ciekawa twojej.

Nie chciałem wyskakiwać ze swoimi odczuciami, zanim nie dowiem się, jak widzisz to ty. Dla mnie obok bycia twórczynią, jesteś właśnie personą internetową. Wszystko, co publikujesz – twoja twórczość, rzeczy udostępniane w relacjach, zdjęcia i filmiki ze stylówkami, przygody z myjkami ciśnieniowymi – tworzy bardzo spójną postać, która zdaje się być gdzieś pomiędzy prawdą a fantazją. Czym dla ciebie jest @doomed_fairy, twoje drugie konto na Instagramie?

Ach, to mój kanał, na który – mam nadzieję – wrócę, jak już poukładam sobie rzeczy. Po przeprowadzce moje ubrania nadal są w kartonach, a ja bardzo lubię się przebierać. Nie chcę tym spamować na swoim głównym koncie dlatego uznałam, że dobrze byłoby mieć osobne. Sprawia mi to frajdę. Mam trochę problem z tym co powinnam, a czego nie powinnam publikować na moim koncie, raczej mało to filtruję. Miałam jakąś potrzebę rozgraniczenia tego. Także, jak chcecie zobaczyć co mam w szafie, to zapraszam.

Kasia Worek w sieci

Za fotografię z okładki wpisu odpowiada Robert Cebulski.

Jestem Michał Nowakowski, a moją największą pasją są gry wideo, które towarzyszą mi już trzydzieści lat. Zaczęło się kiedy jako kilkulatek chwyciłem pada do Pegasusa. Potem były: PS1, PS2, PS3, Switch i Series S. Moją najukochańszą konsolą w historii jest Nintendo Switch, po którego sięgam niemal codziennie od kilku lat. Kocham przede wszystkim przygodówki, powieści wizualne, gry tekstowe i symulatory chodzenia. Od dwóch dekad jestem też Mistrzem Gry (wśród moich najukochańszych erpeżków są m.in. „Earthdawn”, „Potwór Tygodnia”, „Into the Odd”). Kocham muzykę; najwięcej słucham ambientu i ścieżek dźwiękowych, potem ostrych brzmień i indie rocka. Uwielbiam sztuki wizualne. Czytam książki i komiksy.