Blog tego gościa, który się szlaja. 📸

  • 8BitDo Zero 2


    Przyjechałem na Wielkanoc do Gdańska + spacer nad morzem

    Przyjechałem na Wielkanoc do Gdańska + spacer nad morzem

    Żyję w rozkroku pomiędzy dwoma życiami – tym, które mamy z Olą w niewielkiej wsi pod Łodzią i tym, które zostawiłem w Gdańsku. Czasami ten rozkrok jest bardzo bolesny, a czasami inspirujący i magiczny. Jak zwykle, to zależy.

    Przyjechałem do Gdańska na Wielkanoc. Moja rodzina nie jest szczególnie religijna; część z nas nie wierzy w boga w ogóle, choć przyznaję, że nie jestem pewny, jakie są proporcje, bo nigdy o tym nie porozmawialiśmy. Lubimy jednak te momenty w roku, kiedy zasiada się przy stole, żeby trochę spowolnić — jeść i być razem. W tej kwestii jest pełna zgoda.

    Wziąłem notes, w którym prowadzę pamiętnik z gry Final Fantasy 1 (już mam zapełnione większość stron; niedługo będę rozpoczynał drugi notes) i akwarele, żeby móc go kontynuować. Wziąłem składaną matę do siedzenia, którą zamówiłem na Aliexpress — wspaniałe akcesorium dla kogoś kto się tyle szwenda, co ja i wszędzie siada. Możesz to trzymać w plecaku/torbie, albo do czegoś przyczepić. Rozkłada się szybko. Jest wodoodporne i izoluje zimno.

    Przyjechałem dzień przed Wielkanocą. Posiedziałem trochę z rodziną, a potem poszedłem na spacer do parku nadmorskiego, w dwóch dzielnicach – na Przymorzu i w Brzeźnie. Na plaży spotkałem parę, która wyprowadzała swojego czarnego kota na smyczy i bez i panią, która jako jedyna wykąpała się w, jeszcze zapewne chłodnym, morzu.

    Przez cały spacer grałem dalej w Final Fantasy 1; trochę idąc, trochę przysiadając w różnych miejscach. Ta gra ma sporo plusów, ale dla mnie największym jest to, że nie prowadzi cię za rękę. We współczesnych grach cokolwiek twoja postać nie zrobi – zbierze przedmiot, odkryje nowe miejsce, zdobędzie poszlaki – gra od razu aktualizuje dziennik, wyciągając wnioski za ciebie, a także zmienia instrukcje aktualnego zadania i znaczniki na mapie. Twoim zadaniem jest po prostu łazić za tymi znacznikami; w teorii mógłbyś nawet nie czytać dialogów, tylko po prostu chodzić za strzałkami. W czasach kiedy powstawało Final Fantasy 1 (1987) zakładało się, że gracz czyta i sam wyciąga wnioski. To jest naprawdę dużo fajniejsze doświadczenie, że podróżujesz po różnych lokacjach, eksplorując je i gromadząc plotki na temat kolejnych miejsc, które w przyszłości odkryjesz.

    Do Gdańska zabrałem tylko jedną konsolkę, Anbernica RG40XXV, no i dwa akcesoria do niej: maleńkiego pada 8BitDo Zero 2 i kabel z miniHDMI na microHDMI. Zawsze jak śpię u rodziców w mieszkaniu, tata mi pożycza swój projektor — Samsung Freestyle, żebym mógł po nocy i rano oglądać YouTube’a. Dzięki tym dwóm akcesoriom mogłem tym razem pograć w gry z GameBoya Advance i NES-a rzucone na ścianie. Fajne doświadczenie, będzie o tym więcej w kolejnych wpisach.

    Wieczorem chciałem odwiedzić Derkacza, taką knajpkę niedaleko plaży w Brzeźnie, w której lata temu zawsze jadłem pyszną bułkę jarską, w stylu rodem z budek późnych lat 90-tych, ale niestety, dzień przed świętami byli zamknięci. Odwiedziłem więc po sąsiedzku Bar LED.

    Przed snem pograłem chwilę w Contrę na rzutniku. Uwielbiam tę grę, w dzieciństwie spędziłem z nią ogromną ilość czasu. To jest jedna z najtrudniejszych gier, w jakie grałem, chociaż wydaje mi się, że za dzieciaka ją przeszedłem.