Łódź to jest kopalnia intrygujących miejsc. Czuję to na każdym kolejnym spacerze. I wiem, że jeszcze mnóstwo do odkrycia przede mną.


Podobał mi się kontrast między tymi starymi budynkami (poniżej), z których schodzi tynk, odsłaniając „mięso cegieł”, i które porastają suche pnącza, z tym żółtym, nowocześniejszym budynkiem.






W każdym zakamarku Łodzi można znaleźć te psie plakaty Gu-Tang Clan (powyżej). Ostatnio zauważam też tego rozkraczonego koleżkę Topego (poniżej).


Idąc ulicą Stefana Jaracza rzuciło mi się w oczy to studio tatuażu — CyberSkin Studio. Ze względu na wzoru tatuaży wywieszone w oknie też, ale przede wszystkim przez wystawkę w oknie. Do środka nie wstąpiłem, chociaż jestem ciekawy, co oznacza hasło, które mają napisane na Fejsie: „your first techno tattoo studio shop in Poland”.









Podoba mi się odświeżony wygląd Niebostanu, mojej kochanej łódzkiej knajpy — te linie na suficie, te okrągłe lustro, przegródka z cegłówek z dziurami.






Jak przyjechałem do Łodzi tego dnia, byłem w Niebostanie dwa razy — z rana na ich słynną wegańską bułę i kawę z lodem.






Na zewnątrz Niebostanu (na tej takiej niebieskiej metalowej konstrukcji) siedział koleżka — Marcin Wojda — i pożyczonymi od brata akwarelami marki Roman Szmal malował widoczek, który miał przed oczami. Żałuję, że nie spytałem o możliwość zrobienia zdjęcia jego samego, jak siedział i malował, ale przynajmniej zapytałem o zdjęcie pracy.



















Podczas spaceru spotkałem zabytkowy tramwaj jadący przez Łódź pod okiem ludzi z Klubu Miłośników Starych Tramwajów w Łodzi. Powtarzałem to w życiu setki razy i powtórzę raz jeszcze: Ludzie z pasją są światłem tego świata! Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy na pytanie „Co jutro porabiasz?” możesz szczerze odpowiedzieć „Bujam się zabytkowym tramwajem po mieście”.
Zapytałem KMST na Messengerze o tramwaj ze zdjęcia i tak odpisali: „Jest to skład wagonów 5N (silnikowy, rocznik 1961) plus 5ND (doczepa, rocznik 1960). Tramwaje tego typu, tej generacji, poruszały się po naszym mieście od 1950 roku aż do 1991 (w wersji zmodernizowanej, jednokierunkowej, z drzwiami zamykanymi automatycznie przez motorniczego). Skład ten woził pasażerów liniowo do 1983 roku, a od 1990 roku są to wagony historyczne. Na linii turystycznej kursują od 2003 roku, z inicjatywy naszego Klubu. Obsługę konduktorską we wszystkich pojazdach Łódzkich Linii Turystycznych pełnią członkowie KMST. Prowadzimy sprzedaż biletów, udzielamy wszelkich niezbędnych informacji podróżnym, a także zbieramy datki do puszek w ramach zbiórki publicznej na ratowanie i utrzymanie historycznych pojazdów związanych z komunikacją miejską. W zamian za datek do puszki można otrzymać pocztówkę bądź magnes przedstawiające motyw związany z łódzką komunikacją miejską”.











Druga wizyta w Niebostanie tego dnia — tym razem popołudniu, na piwko.


Tak już mam, że oglądam wszystkie naklejki, jakie widzę — na ulicy, w knajpach, wszędzie. Tego dnia w Niebostanie spotkałem naklejkę z kodem Spotify (powyżej), która prowadzi do utworu Katarzyny Rachwalskiej aka Kachus. Co prawda na tym etapie życia podejście do Polski dzielę raczej z Quebonafide, niż tekstem „W takim kraju”, ale ładnie dziewczyna śpiewa, a kawałek zapada w pamięć, więc zaobserwowałem ją w oczekiwaniu na dalsze ruchy.







Starszy fotograf ze zdjęcia (powyżej) przez jakiś czas szedł w pobliżu mnie, bo zatrzymywały nas zbliżone widoki i sytuacje. W końcu, w którymś z łódzkich podwórek zapytałem go czy mówi po angielsku — powiedział mi, że zajmuje się fotografią analogową (do Polski przyjechał ze starym Nikonem i 15 rolkami czarno-białej kliszy), a w Holandii, z której pochodzi, nawet prowadzi warsztaty na ten temat.


















W którymś z podwórek zobaczyłem fragment kamienicy przemalowanej kiedyś na intensywny granatowy. Nie wiem czy to aktualne, ale wisiały tam reklamy salonu ezoterycznego „Ananda”.





Skomentuj ARTernatywki Anuluj pisanie odpowiedzi